Kolejny przepis z "Moich wypieków" pani Doroty. Kolejny, który mogę spokojnie polecić. Zaczynamy od zrobienia rozczynu z:
- 50g mąki pszennej;
- rozkruszonych 30g świeżych drożdży (lub 15g suchych);
- 4 łyżek cukru;
- pół szklanki letniego mleka.
Gdy po 15 minutach rozczyn zacznie pracować (mój baaardzo nieznacznie zaczął rosnąć) dodać do niego:
- 500g mąki pszennej;
- pół szklanki letniego mleka;
- 3 łyżki roztopionego masła;
- 1 jajko;
- 2 żółtka;
- pół łyżeczki soli.
Wszystko bardzo dobrze wymieszać. Moje ciasto było niesamowicie klejące, już się bałam co to będzie, ale gdy po 90 minutach zajrzałam do miski to aż krzyknęłam z radości - tak pięknie urosło. Tak więc po kolej, po wyrobieniu odstawiamy ciasto do wyrośnięcia na około 60-90 minut. Potem znowu krótko wyrabiamy. Formujemy małe bułeczki i nadziewamy je marmoladą. Autorka podaje, żeby podzielić ciasto na części po 60g, ale ja zrobiłam trochę większe. Z 60g ciasta wyszłyby mi takie maleństwa - dzieliłam więc według mojego widzimisię. Układamy bułeczki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i znowu odstawiamy do wyrośnięcia na pół godziny. A teraz kruszonka:) Potrzebujemy:
-120g mąki pszennej;
- 4 czubate łyżki cukru;
- 60g miękkiego masła.
Gdy będę robić drożdżówki drugi raz to kruszonkę zrobię z połowy składników, bo nie zużyłam całej i musiałam wyrzucić. Żeby kruszonka trzymała się bułeczek, smarujemy je mlekiem roztrzepanym z jajkiem (ja roztrzepałam trochę mleka z białkiem, które mi zostało). Drożdżówki pieczemy przez 25 minut w temperaturze 190 stopni.
Monika
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Monika, dla mnie to mistrzostwo świata :) jeszcze za wysokie progi, ale może kiedyś :) póki co chętnie bym się wprosiła na takie domowe wypieki :)
OdpowiedzUsuń