poniedziałek, 31 stycznia 2011

O filmie, który mi się nie podobał

Najpierw chciałam napisać, że mi się ten film podobał.
Potem pomyślałam, że podobało mi się wiele filmów, na przykład „Amelia”, albo „Kiler”, albo „Pokusa”, albo „Piraci z Karaibów” i wiele, wiele innych.
Ostatecznie muszę powiedzieć, że film „Ludzie Boga”, bo o nim mowa, nie podobał mi się.
Bo to nie jest film do podobania.
To jest film do przeżycia.
To jest film – rekolekcje.
Tak sobie myślę, po tym filmie, jak wiele we mnie pychy i jak mało pokory, kiedy myślę jak mi czasem ciężko, jak walczę ze sobą wewnętrznie, jak to w środku przeżywam różne kryzysy w wierze. Ja, ja , ja, pępek świata.
Ale jednocześnie – jak normalna jestem w takim przeplatanym wzlotami i upadkami, wahaniami i wątpliwościami życiu, które ma prowadzić do świętości przecież. Bo przecież jestem jak wszyscy inni, czy są księżmi, matkami, mnichami, pracownikami i kim tam jeszcze, którzy przecież przeżywają to samo. Pod tym względem nikt z nas się nie wyróżnia, wszyscy jesteśmy równi.
Poza tą myślą po zobaczeniu filmu, chciałam się podzielić jeszcze jedną.
Współczuję wszystkim, którzy nie wierzą, którzy nie mają choćby ziarenka wiary w sobie.
Ja mam ciut, odrobinę jedynie i marna ta odrobina jest we mnie, ale nie umiem sobie wyobrazić, aby jej w ogóle nie było...
Polecam gorąco „Ludzi Boga”.

Agnieszka

niedziela, 30 stycznia 2011

Weekendowy biszkopt z orzechami

Moje pudełko z ozdobami na choinkę powoli się zapełnia, ale o tym innym razem :).

Dzisiaj o cieście i pieczeniu. Dopóki sama nie zaczęłam piec wydawało mi się, że to trudne i czasochłonne, a zakalec to efekt 90% prób. Teraz lubię piec do tego stopnia, że weekend bez ciasta wydaje mi się jakiś nie halo :) Wczoraj wróciłam z pracy wczesnym popołudniem (na szczęście nie pracuję w soboty, to była moja pierwsza pracująca sobota) i postanowiłam coś upiec. Wybór padł na biszkopt orzechowy, bo przygotowuje się szybko, nie jest bardzo słodki i uwielbiam orzechy (do A. kiedyś przyszłam z własnym dziadkiem do orzechów i zapasem orzechów laskowych :)). Po 45 minutach wyszło to:





Biszkopt z orzechami

Składniki:
6 jajek
cukier puder (ok. 7 łyżek)
sok z połowy cytryny
2 łyżki bułki tartej + do oprószenia blachy
szklanka posiekanych orzechów (włoskie lub laskowe)
tłuszcz do posmarowania blachy

Żółtka ubijamy z 6 łyżkami cukru pudru. Dodajemy sok z cytryny i ubijamy dalej. Potem dodajemy ubitą pianę z białek, orzechy i bułkę tartą. Delikatnie mieszamy łyżką. Pieczemy ok.30 minut w temperaturze 160-180 st.

Po ostygnięciu posypujemy cukrem pudrem.
Ania

niedziela, 23 stycznia 2011

Kuchenne anioły

Wierzcie mi albo nie ale jeszcze rok temu zrobienie tradycyjnego obiadu z deserem (mięso+surówka+ziemniaki) było dla mnie rzeczą niemal niemożliwą. Narzekałam, że nigdy się nie nauczę gotować i że mąż mnie zostawi po pierwszym miesiącu małżeństwa dla obiadków mamuni :) To tak pół żartem pół serio.

Nie mówię, że po ślubie wszystko się zmieniło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale wyczuwam tu anielską pomoc, bo obiady mi wychodzą i nawet smakują. Wiem, że dla zaawansowanych kucharek moje poniższe wytwory są niczym dukanie literek przy płynnym czytaniu, ale i tak jestem z siebie dumna.

Dzisiaj zaserwowałam kulki z mięsa mielonego w sosie koperkowym, duszone pieczarki, surówkę i ziemniaki. A na deser tiramisu (zrobiłam dwie porcje, jedną na imprezę z koleżankami, a drugą dla W.).

Podaję przepisy:

Kulki z mięsa mielonego w sosie koperkowym


Składniki:
½ kg mięsa mielonego
1 cebula
2 jajka
4 łyżki drobnej bułki tartej
½ łyżeczki pieprzu, soli, papryki czerwonej
kubek śmietany do sosów
pęczek kopru
2 łyżki mąki

Cebulę zetrzeć na tarce, dodać do pozostałych składników. Wymieszać i uformować kulki. Można obtoczyć w mące. W międzyczasie w średnim garnku. zagotować wodę z dodatkiem kostki, vegety lub po prostu posolić. Ja dodaję Vegetę Natur. Jak już woda będzie wrzeć wrzucić do niej kulki. Gotować ok.25 minut (aż kulki wypłyną). W osobnym naczyniu wymieszać pół szklanki wody, śmietanę i mąkę, tak aby nie było grudek. Delikatnie wlać do kulek, a następnie wrzucić cały posiekany koper. Sos powinien zgęstnieć.

A tu przepis na tiramisu, dostałam go do koleżanki z pracy – Magdy S.

Tiramisu

Składniki:
6 jajek
2 opakowanie cukru waniliowego
3 łyżki cukru zwykłego
Amaretto
2 opakowania serka mascarpone 250 g lub jedno duże
kakao
biszkopty podłużne lub okrągłe
kawa rozpuszczalna

Zaparzyć mocna kawę (6 łyżeczek na 1,5 szklanki). Jak ostygnie dodać Amaretto (wg uznania, ja za Magdą dałam ok. 100 ml). Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na pianę. Żółtka zmiksować z całym cukrem. Następnie dodać serek mascarpone (najlepiej po łyżce, nie cały naraz) i miksować.

Pianę z białek dodać do masy i wymieszać bardzo delikatnie łyżką. Wydaje mi się, że w tym cały sekret. Masa musi być puszysta, więc należy mieszać delikatnie, najlepiej w jedną stronę, nie miksować.

Biszkopty moczyć w kawie i układać na dnie naczynia. Ja zamaczam tylko z jednej strony i trzymam w kawie przez ułamek sekundy, bo bardzo szybko nasiąkają. A tiramisu nie może być mokre i ciężkie, tylko puszyste i kremowe. Na biszkopty wyłożyć pół porcji masy. Na masę znowu piętro moczonych biszkoptów. Następnie druga połowa masy. Górę oprószyć kakao.

Włożyć do lodówki na min. 5-6 godzin. Najlepiej przygotowywać dzień wcześniej przed podaniem. 

Smacznego! :) 
Ania

środa, 19 stycznia 2011

Szydełkowe anioły

Zrobiłam kolejne ozdoby choinkowe do kolekcji. Trochę się nad nimi namęczyłam, bo gdy zrobiłam głowy według schematu, wyszły za duże, więc musiałam pruć i modyfikować. A że nie jestem jeszcze zbyt biegła w wymyślaniu schematów, zajęło mi to cały wieczór. Ale warto było :)

Schemat znowu „zgapiłam” od Fascinaty, sama zmodyfikowałam wielkość głowy i dodałam aureolkę.
 
No to zaprzyjaźnijcie się z moimi aniołami :)

Ania




poniedziałek, 17 stycznia 2011

Na pstrokato :)

W sobotę wybrałyśmy się z A. (ta od W.) do Ikei. Chciałabym napisać, że bardziej chodziło nam o to, by poklachać, niż o zakupy, ale byłaby to nieprawda. Zakupy, nawet konkretne, zrobiłyśmy :)
Między innymi kupiłam materiał na zasłonę do przedpokoju. Kto był u mnie wie, że mam tam wnękę, którą należy ową zasłoną zakryć.
Zawsze wszystko, co należy przeszyć, uszyć, skrócić itp. oddawałam do krawcowej. Tym razem powiedziałam sobie „nie”. Przecież to nie może być wielka filozofia obszyć materiał!
Nie zastanawiając się długo pożyczyłam tej samej soboty maszynę od mamy i obszyłam :)
Efekt poniżej. Wzór materiału pomogła mi wybrać A. :)


Aga

niedziela, 16 stycznia 2011

Szydełkowe ozdoby choinkowe

Wiem, że już po świętach, że sztuczne choinki poszły do piwnicy, a żywe do… Ikei (patrz akcja recyclingowa), ale ja mam jedno noworoczne postanowienie (jedno z wielu) związane ze świętami 2011, więc post o ozdobach świątecznych będzie.


Postanowiłam, że choinka w naszym nowym mieszkaniu – jeśli się w końcu do niego przeprowadzimy – będzie ozdobiona tylko ozdobami ręcznie wykonanymi. Oczyma wyobraźni już ją widzę :) A ponieważ ozdób chcę zrobić dużo, a czasu po pracy niewiele, więc już zaczęłam. Szydełkowo. Zaczęłam od gwiazdek, schematy wzięłam od szydełkowej mistrzyni: Fascinaty

A poniżej  pierwsze efekty. 





Ania

sobota, 15 stycznia 2011

Ciasteczka rulezzzz :)


W zeszły czwartek umówiona byłam z koleżanką z dawnej pracy na babskie pogaduchy. Pomyślałam, że co prawda E. z pewnością coś przygotuje na przekąskę, to mogłabym coś zabrać ze sobą, bo to zawsze milej. Byłyśmy umówione na późny wieczór, więc po przyjściu z pracy zabrałam się za pieczenie ciasteczek, bo przecież ciasteczka zawsze dobrze „wchodzą” :). A nawet, jeśli „nie wejdą” wszystkie, to można je schować do pudełka na później.
Na jednym z moich ulubionych blogów http://oliwka-sekretymojejkuchni.bloog.pl/ znalazłam przepis na ciasteczka z żurawiną i orzechami włoskimi.
Jako że orzechy gdzieś mi się zapodziały,  wrzuciłam migdały. Ciastka wyszły bardzo dobre (w smaku, bo wygląd nie przyciągał uwagi :-) ). Zajadałyśmy je z E. wymieniając się nowinkami, a dziś upiekłam drugą ich część na którą załapała się D., stwierdzając, że smaczne :) Bo przepis jest o tyle fajny, że ciasto można podzielić na części i przechowywać w lodówce, aż nadarzy się kolejne wyjście lub niespodziewani goście :)
Przepis podaję poniżej:

Składniki:
 220 g miękkiego masła
80 g cukru pudru
2 łyżki mleka
1 łyżka ekstraktu waniliowego
szczypta soli
310 g mąki pszennej (ja dałam pełnoziarnistą)
100 g suszonej żurawiny
50 g łuskanych orzechów włoskich (ja dałam posiekane migdały)

Masło zmiksować z cukrem. Dodać mleko, ekstrakt waniliowy, sól i stopniowo dosypywać mąkę, ciągle miksując. Ciasto wyłożyć na stolnicę i wgnieść żurawinę i z grubsza pokrojone orzechy. Następnie podzielić na dwie części, uformować wałki i zawinąć w folię do żywności. Umieścić w lodówce na minimum 2 godziny, maximum miesiąc. Schłodzone ciasto pokroić na plastry grubości 4-5 mm i ułożyć na wyłożonej pergaminem blasze. Piec 10 minut w temperaturze 200oC, aż brzegi będą rumiane. Ciastka przechowywać w puszce.

Smacznego! 
Aga