Moje pudełko z ozdobami na choinkę powoli się zapełnia, ale o tym innym razem :).
Dzisiaj o cieście i pieczeniu. Dopóki sama nie zaczęłam piec wydawało mi się, że to trudne i czasochłonne, a zakalec to efekt 90% prób. Teraz lubię piec do tego stopnia, że weekend bez ciasta wydaje mi się jakiś nie halo :) Wczoraj wróciłam z pracy wczesnym popołudniem (na szczęście nie pracuję w soboty, to była moja pierwsza pracująca sobota) i postanowiłam coś upiec. Wybór padł na biszkopt orzechowy, bo przygotowuje się szybko, nie jest bardzo słodki i uwielbiam orzechy (do A. kiedyś przyszłam z własnym dziadkiem do orzechów i zapasem orzechów laskowych :)). Po 45 minutach wyszło to:
Biszkopt z orzechami
Składniki:
6 jajek
cukier puder (ok. 7 łyżek)
sok z połowy cytryny
2 łyżki bułki tartej + do oprószenia blachy
szklanka posiekanych orzechów (włoskie lub laskowe)
tłuszcz do posmarowania blachy
Żółtka ubijamy z 6 łyżkami cukru pudru. Dodajemy sok z cytryny i ubijamy dalej. Potem dodajemy ubitą pianę z białek, orzechy i bułkę tartą. Delikatnie mieszamy łyżką. Pieczemy ok.30 minut w temperaturze 160-180 st.
Po ostygnięciu posypujemy cukrem pudrem.
Ania
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale piękny ci wyszedł!
OdpowiedzUsuńAż żałuję, że się jakoś nie wkręciłam w tę sobotę do was :) :)
jeszcze jest, zapraszamy :)
OdpowiedzUsuń